Zapiski z Italii
Północna Italia - Wenecja, Padwa, Rawenna, Udine, Chioggia. Miasta wydeptane przez wieki stopami wielkich artystów i zwykłych ludzi. Dziesiątki tysięcy zapisanych na ich temat stron. Czy można opisać je tak, aby stały się relacją z niezwykłej podróży?
Noszę w sobie taką opowieść.
Jesteśmy grupą studentów Jagiellońskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, którzy odbyli obszerny kurs z z historii sztuki okresu włoskiego renesansu i baroku.
Zajęcia prowadził wybitny znawca tematu profesor Piotr Krasny. Nikt z nas nie opuszcza zajęć, bowiem wykłady uświetniają obszerne prezentacje multimedialne. Słuchamy, oglądamy i marzymy, aby kiedyś mieć możliwość obejrzenia tych wytworów ludzkiego geniuszu.
Wiosną tego roku dowiadujemy się, że wykładowca wyraził chęć wyjazdu z nami argumentując, że sztuka musi służyć ludziom; gdyby była obszarem zamkniętym, zaprzeczałaby swojej definicji.
Jadąc przez Austrię, odwiedzamy Graz - katedrę, mauzoleum Habsburgów, spacerujemy urokliwymi ulicami starego miasta. W miejskim parku zbieramy nabrzmiałe pełnią jesieni kasztany. Następnie malownicza droga wiedzie nas przez włoskie Dolomity poprzecinane szmaragdowymi strumieniami, które swój kolor zawdzięczają węglanowi wapnia wypłukiwanemu z podłoża.
Pierwszym włoskim miastem, gdzie kierujemy kroki jest Padwa. Zwiedzamy tu zabytek pochodzący z 1303 roku Kaplicę Scrovegni- ufundowaną przez Enrico Scrovegni jako zadośćuczynienie za lichwiarstwo ojca, które było tak barbarzyńskie, że odmówiono mu chrześcijańskiego pochówku.
Ściany zdobią freski Giotta ze scenami z życia Maryi, żywota Jezusa oraz męki pańskiej. Cykl jest namalowany na tle nasyconego błękitu, stanowi jedno z najwyższych osiągnięć sztuki europejskiej.
Kaplica Scrovegni, ze względu na wilgotność podłoża, na którym stoi, została odcięta od fundamentów i osadzona na resorach i teleskopach. Stanowi bezcenny zabytek, można ją zwiedzać tylko przez 10 minut. Po wizycie każdej grupy, na 10 minut, włączana jest klimatyzacja.
W Padwie odwiedzamy również cenny obiekt - Bazylikę św. Antoniego będącą doskonałym dziełem epoki Renesansu. Wzdłuż ścian kaplicy usytuowane są marmurowe płaskorzeźby, m.in. Lombarda i Sansowina o genialnej fizjonomice. Bazylika mieści również kaplicę z grobem św. Antoniego oraz jego relikwie.
Odwiedzamy też najstarszy uniwersytet europejki pochodzący z 1220 roku, który kształcił wielu wybitnych Polaków.
Do Wenecji płyniemy statkiem, co przy pięknej pogodzie jest dodatkową atrakcją.
Oglądamy Plac i Bazylikę św. Marka będącą świątynią patrona miasta; jest pełna mozaik, stanowi świadectwo wpływów bizantyńskich. Zwiedzamy kościół św. Jana i Pawła oraz kościół Santa Maria della Salute prezentujący barokowy styl wenecki XVII w.
Po drodze mijamy most westchnień, którym prowadzono skazańców, następnie najpiękniejszy most Rialto - tutaj robimy pamiątkowe zdjęcia.
Kolejny dzień przeznaczamy na Rawennę; 15 wieków temu stała się stolicą rzymskiego Cesarstwa Zachodniego wskutek przeniesienia jej z Mediolanu.
Pozostałością z tego okresu jest świątynia zbudowana na grobie św. Witalisa. Podziwiamy budowlę z cegły rzymskiej ozdobioną oknami z alabastru i mozaikami bizantyńskimi z 548 roku; podłogi zdobią mozaiki z okresu Cesarstwa Rzymskiego. Kolejnym obiektem jest mauzoleum Rzymianki Galli Placidii z sarkofagami z I tysiąclecia. Dowiadujemy się, że Rawenna podarowała Warszawie wczesnochrześcijańską chrzcielnicę z okazji 600 lecia chrztu Polski. Zatrzymujemy się również na chwilę przed grobem wielkiego poety włoskiego Dantego Alighieri.
Po drodze odwiedzamy jeszcze opactwo Pomposa z kampanilą i bazyliką z VIII w. zawierającą freski Vitale da Bologna.
Udine jest ostatnim miastem na trasie naszych włoskich peregrynacji. Charakteryzuje się delikatnością i spokojem. Wchodzimy do jego najcenniejszego zabytku z XVIII w. - pałacu arcybiskupiego, gdzie podziwiamy najwybitniejsze dzieła sztuki - freski Giambattisty Tieppola namalowane na motywach Starego Testamentu. Tutaj unaocznia się teoria zdobyta na wykładach z historii sztuki o skrócie perspektywicznym i iluzjonizmie. Dzieła są tak namalowane, że stwarzają wrażenie, jakby wychodziły za ścian.
Pałac prezentuje nam również kolekcję obrazów wotywnych, rzeźby średniowieczne, salę - galerię portretów biskupich oraz gabinet z imponującym księgozbiorem.
We wszystkich miejscach widać tłumy turystów zachwyconych wzniosłością i monumentalnością świątyń, oszołomionych tempem zwiedzania. Dla jednych to tylko kolejny punkt na mapie podróży, dla miłośników sztuki znających ciężar gatunkowy oglądanych obiektów, niezwykłe przeżycie bowiem nie sposób oprzeć się urodzie: architektury Palladia, rzeźb Lombarda, Sansovina, mozaik bizantyńskich, fresków Giotta, malarstwa Tycjana, Weronese, Tintoretta.
Ilość nagromadzonego piękna jest tak uderzająca, że w pewnym momencie trudno już chłonąć kolejne informacje.
Zabrakło czasu na Florencję. Może i dobrze bo niechybnie mógłby nas dopaść syndrom Stendhala polegający na zaburzeniach przejawiających się przyspieszonym biciem serca, zawrotami głowy, dezorientacją powstającą u niektórych osób na widok wspaniałości, dzieł sztuki, zabytków, zgromadzonych na małej przestrzeni. Nazwa syndromu pochodzi od słabości, jakiej uległ francuski pisarz romantyk Stendhal po zwiedzeniu Galerii Uffizi, odwiedzeniu grobu Dantego i obejrzeniu "Dawida" Michała Anioła.
Wracamy zmęczeni tempem zwiedzania, lecz wdzięczni profesorowi, że zechciał towarzyszyć nam, zadając sobie wielki trud prowadzenia obszernych wykładów przez sześć dni trwającej podróży. Wracamy również zachwyceni bo jak nie czuć się szczęśliwie w kraju, gdzie gelato popijane caffe corrente smakuje wybornie, a zakręt śmierci - "curva de la morte" brzmi zgoła antycznie?
Izabella Bociańska
Kliknij tutaj >> aby zobaczyć powiększone zdjęcia