Iran
Persepolis
Ciągle jeszcze mając pod powiekami przebogatą paletę kolorów, świateł i wzorów, pamiętając wszystkie zapachy, smaki; cały ten gwar i przesyt perskich straganów, bazarów, ogrodów, jaki atakował wszystkie nasze zmysły w Isfahanie i Shiraz; nagle... znalazłam się w świecie zupełnie innym; w świecie kamiennych ruin, w świecie bez barw, w ciszy, w zadumie.
Persepolis - już samo słowo brzmi tajemniczo.
Persepolis - każdy słyszał: że coś, że kiedyś, że gdzieś ... prawie każdy coś wie....
Persepolis - ponoć w tamtych czasach najbogatsze miasto na świecie.
Persepolis - 2500 lat historii !
Niewiele jest takich miejsc na świecie. A mnie udało się być tutaj - w jednym z nich.
Persepolis to miasto w starożytnej Persji wybudowane w 518 roku p.n.e. przez Dariusza Pierwszego. Kserkses i kolejni władcy z dynastii Achemenidów znacznie je rozbudowali.
Dlatego uważa się, że znane dziś Persepolis jest dziełem Kserksesa, a nie Dariusza. Miasto pełniło funkcję jednej z czterech stolic imperium perskiego (pozostałe stolice to: Suza, Ekbatana, Pasargady) i służyło jako ceremonialna stolica państwa. Prawdopodobnie wykorzystywana była jedynie dwa razy do roku. Szczególnie uroczyście świętowano w nim obchody nowego roku – święto Noruz - przypadające według kalendarza perskiego w dniu równonocy wiosennej.
W salach audiencyjnych odbywały się uroczystości królewskie. W największej Dariusz Wielki mógł podejmować 10 tysięcy gości jednocześnie. Następca Dariusza, Kserkses zbudował jeszcze większą salę - kolumnową, zdobiąc ją płytkami ceramicznymi, złotem, srebrem, kością słoniową i marmurem. Marmurowe kolumny polerowane były skórkami z ryb. Drobinki z łusek wnikające w kamień sprawiały, że nawet najmniejszy promyk światła odbijał się wielokrotnie rozświetlając ciemne pomieszczenia.
Stoję przed gigantycznym podestem na którym zbudowano miasto. Ma on wymiary 297×448 m.
Do jego budowy użyte zostały ogromne bloki kamienne, starannie ociosane, poukładane jeden obok drugiego. Uzyskano w ten sposób idealnie gładką powierzchnię, równocześnie wynosząc miasto w górę. W niektórych miejscach wysokość podestu przekracza kilka metrów. Pod ziemią zlokalizowano sieć kanałów odwadniających oraz wodociągi.
Do pałacu prowadzą schody - wielkie, monumentalne. Schody, które już na samym początku miały onieśmielić gości, pokazać że ten, który je zbudował nie ma sobie równych. W pałacu wszystko jest symetryczne. Schody również. Różni je jeden, jedyny schodek. Te po lewej stronie mają o jeden stopień więcej. Tam właśnie kierowani byli mniej ważni goście. W ten sposób ci z prawej strony, mający mniej stopni, mogli wejść szybciej. Jeden niewielki schodek - a jednak przywilej. A kiedy już goście pokonali schody, stawali przed Bramą Wszystkich Ludów. Strzegły jej rzeźby skrzydlatych byków. Zachowała się inskrypcja zapisana pismem klinowym głosząca, że: "sala wejściowa jest dziełem Kserksesa I, następcy Dariusza".
Dziś niewiele pozostało z dawnej świetności, z budynków, sal, kolumn, korytarzy. Nasz przewodnik Shahran opowiada o historii tego miejsca. Opowieści są barwne, ciekawe. Widać że to jego pasja.
Chodzę między wysokimi kolumnami, oglądam zachowane w doskonałym stanie kamienne figury skrzydlatych byków i wyobrażam sobie te dawne czasy, kiedy miasto było w pełnym rozkwicie. Stoję w miejscu gdzie znajdowała się sala tronowa Kserksesa, nazywana Salą Stu Kolumn. Nie ma już tej sali, pozostały w niej podstawy stu kolumn, równo ustawione w dziesięciu rzędach w kwadracie o boku 75,0 m.
Jednak największą ozdobą Persepolis są reliefy biegnące wzdłuż ścian i schodów. Przedstawiają procesje biorące udział w uroczystościach religijnych i świeckich. Poszczególne grupy ludzi to przedstawiciele wszystkich ludów z imperium Achemenidów.
Idą Baktrowie prowadzący dwugarbnego wielbłąda, Hindusi dźwigający obosieczne topory. Za nimi przedstawiciele wszystkich pozostałych ludów, prowadząc zwierzęta, niosąc owoce, złoto czy drogie kamienie. Wszystko po to, by zaskarbić sobie przychylność władcy. Na kolejnym reliefie oglądamy służących pomagających przy królewskiej kąpieli. Trzymają ręczniki, perfumy i packę na muchy. W innym miejscu widoczne są sceny walki lwów (symbol dobra) z bykami (ucieleśnieniem zła). A na wszystkich spogląda z góry władca sprawiedliwy, potężny, wszechmocny. Spogląda aby rządzić, nagradzać i karać. Rządzić sprawiedliwie, po królewsku.
A tuż obok na kolejnym murze przedstawiona jest jego ochrona. To Nieśmiertelni, królewska straż. Są identyczni, identycznie umundurowani, identycznie uzbrojeni. Było ich zawsze tysiąc. Tysiąc wiernych gwardzistów, gotowych w każdej chwili oddać życie za władcę. Kiedy jeden ginął, natychmiast zastępował go następny. Bo to nie jednostka, ale tysiąc był tym Nieśmiertelnym. Świetność miasta trwała 200 lat.
Aż nadszedł Aleksander Wielki ze swoją armią i tryumfalnie wkroczył do Persepolis. Spędził w nim kilka lat, zanim ruszył dalej na podbój świata, ale zanim wyruszył, w odwet za splądrowanie przez Persów ateńskiego Akropolu, spalił Persepolis. Legenda głosi, że w pijackim amoku spalił całe miasto. Prawda jest jednak taka, że puścił z dymem tylko dwa wybrane pałace i w dodatku ogień był starannie kontrolowany. Przewodnik opowiada o 3 tysiącach wielbłądów, które wywoziły łupy ze zdobytego miasta – złoto, drogie kamienie, skarby. Ograbione i splądrowane miasto w większości jednak ocalało. Dlaczego zatem mamy dziś tylko ruiny? Reszta padła ofiarą czasu, a nie niszczycielskich zapędów Aleksandra Wielkiego.
Może to dobrze, że ruiny Persepolis przez wieki pogrzebane były pod piaskiem. Dzięki temu dotrwały do dzisiaj, a dziś dba się tu o każdy kamień, który pozostał - jak o najcenniejszy klejnot.
W odkrytym w Persepolis archiwum znaleziono tysiące glinianych tabliczek zawierających dokładne informacje o tamtych czasach. Czasach budowy i świetności. Z tabliczek pokrytych pismem klinowym dowiadujemy się jakich materiałów używano do budowy, co jedli robotnicy, jak byli opłacani. Znaleziono notatkę, która mówi o tym, że jeśli pracująca przy budowie kobieta zaszła w ciążę, to po urodzeniu miała 3 miesiące płatnego urlopu, a jeśli urodziła syna, ten czas wynosił rok !
A potem jeszcze wspinamy się na wzgórze, w zboczu którego wykuto ogromny grobowiec. Stąd widać całą panoramę i ogrom miasta. Siedzimy zadumani, zapatrzeni. Pewnie już nigdy nie przyjedziemy tu powtórnie, dlatego nie śpieszymy się, chcemy napatrzeć się na zapas.
Gdy patrzy się z góry, u stóp miasta widać pozostałości miasteczka obozowego, które 1971 roku wybudował ostatni szach Iranu, Mohammad Reza Pahlawi. Tu właśnie, w ruinach Persepolis, zorganizowano główne obchody 2500. rocznicy powstania monarchii irańskiej.
Zjechali się królowie, prezydenci i inni ważni goście z całego świata. Mieszkali w klimatyzowanych namiotach urządzonych jak najlepsze hotele. Hektolitrami lał się różowy szampan Dom Perignon z 1959 roku, podawano jaja przepiórcze faszerowane złotym kawiorem kaspijskim. Sprowadzono najlepszych zagranicznych kucharzy. Kursowały specjalne samoloty spełniając każdą zachciankę zaproszonych gości i świętowano, świętowano, świętowano...
Koszty przyjęcia oceniono na ok. 100 mln dolarów. Ale cóż to była za suma dla szacha?
Powoli, niechętnie, opuszczamy to zaczarowane miejsce. Pora wracać.
Przed wyjazdem dostaliśmy od Ewy tylko jedną instrukcję: - koniecznie, ale to koniecznie, obejrzyjcie w sklepiku książkę o Persepolis. Wasz przewodnik Shahram powie wam jaką. Tylko nie zapomnijcie. Zobaczcie tę książkę !
Wracamy na parking. Po drodze pytamy o „tę książkę". W małym sklepiku sprzedawca pokazuje nam album. Na piękne zdjęcia ruin Persepolis nakłada się foliowe strony, które pokazują jak to wyglądało dawniej. Sala tronowa znowu ma 100 kolumn, nabierają kolorów reliefy, podnoszą się z ruin wspaniałe pałace, za pomocą animacji komputerowej miasto zaczyna żyć. Wspaniałe. Wspaniała książka.
Ewa miała rację. Bez obejrzenia tych rekonstrukcji, nie ma się żadnego pojęcia o rozmachu i pięknie tego miasta.
W powrotnej drodze zatrzymujemy się w Nekropolis, czyli w „mieście śmierci". Perscy królowie z dynastii Achmenidów jak za życia, tak i po śmierci, chcieli być „wielcy". Dlatego ogromnym wysiłkiem tysięcy ludzi, przygotowywali swoje miejsca pochówku. Nasz przewodnik powołując się na odnalezione tabliczki przysięga, że królowie perscy byli dobrzy i sprawiedliwi, że pracujący tu ludzie byli świetnie opłacani i w przeciwieństwie do Egiptu mieli również dostęp do opieki zdrowotnej. Wysoko w skałach wykute są 4 grobowce królów perskich - Dariusza I i II, Kserksesa I i Artakserksesa I. Wzrok przyciągają imponujące płaskorzeźby, które zaskakują szczegółami. Jedna z nich przedstawia dzielnego władcę perskiego na koniu zwyciężającego szatana. Każdy motyw zdobiony jest kwiatem o 12 płatkach symbolizującym 12 miesięcy roku.
Jedna z płaskorzeźb jest ledwie rozpoczęta. To jeden z władców udając się na wojnę zlecił jej wykonanie. Miała ukazywać jego wielkie zwycięstwo nad armią Aleksandra. Tym razem Aleksander był górą. Dzieła nigdy nie dokończono. Grobowce wykuto bardzo wysoko, tak by nikt nie przeszkadzał władcom w spoczynku.
U stóp grobowców znajduje się Kaba Zartoszt, zaratustriańska świątynia ognia. Podobno. Bo tak naprawdę nikt na sto procent nie jest pewny do czego służyła to budowla (Zartoszt = Zaratustra - perski kapłan, prorok i reformator religijny, twórca jednej z najstarszych na świecie religii monoteistycznych, nazywanej od jego imienia zaratusztrianizmem, żył prawdopodobnie w czasach XIII wiek p.n.e. – VI wiek p.n.e.)
I jeszcze obowiązkowe fotki z napotkanymi dziewczynami, wymiana pozdrowień (oj, piękne są te irańskie dziewczyny! O irańskich, kobiecych nosach jako sprawie politycznej napiszę mały suplement). No i wracamy. Wieczorem lecimy Teheranu.
Poniżej kilka dodatkowych zdjęć :
A tutaj książkowe rekonstrukcje graficzne (ten sam teren, ta sama waza...) :
I to już koniec korespondencji z Bliskiego Wschodu.
Życzę Wszystkim szczęśliwego Nowego Roku !
Do zobaczenia w Krakowie... Jola Mirecka
PS.
A jeśli ktoś chciałby zobaczyć więcej zdjęć z pięknego, starożytnego Iranu -
- polecam blog internetowy:
http://golek1.blogspot.com/2013/12/iran-persepolis-iran-w-odcinkach-cz-xiv.html