I nagle wszystko pojaśniało
Rozpamiętywała każdy szczegół kłótni, która przed chwilą ucichła.
- Coś ty cały dzień robiła? Ani obiadu, wszędzie bałagan, list nie odebrany - mówił podniesionym głosem.
- A co ja jestem twoją kucharką i sprzątaczką, nie mówiąc już o odźwiernym - wychrypiała. Wynoszę się i to natychmiast - krzyknęła. Pakowanie, szło opornie, tłumiła płacz. Rok po ślubie i awantura ale ……… czy warto odchodzić tak od razu i bez słów.
Usłyszała otwieranie drzwi a potem głos - wybacz, to się już nie powtórzy …..
Poczuła jego ręce na ramionach. Na prawym przedramieniu zalśniła bransoleta, była jak słońce i nagle wszystko wokół pojaśniało.
Anna Nowińska