Niecodzienne spotkania

Hadash. Maj 2011
  Hadash to wioseczka niewielka, biedniutka. 5 lata temu doprowadzono do niej prąd i ludzie kupili pierwsze w życiu żarówki. Do Hadasz prowadzi droga, po hadesz4której jeżdżą tylko szaleńcy. Widocznie zaliczamy się się do szaleńców bo udało nam ją pokonać. Na miejscu spotkał nas wielki zaszczyt. Naczelnik wsi zaprosił nas do madżilisu, poczęstował kawą i opowiedział historię osady.

Potem szwendałam się między chatami. Przed jednym z nich stareńka Omanka siedziała na kamieniu i głaskała kozy. Zatrzymałam się zauroczona, a ona gestem ręki zaprosiła mnie do siebie.

Usiadłam obok i poczochrałam najbliższą kozuchę. Kobieta dotknęła mojej ręki, twarzy, włosów. Siedziałyśmy i uśmiechałyśmy się do siebie. W pewnym momencie kobieta wstała i zniknęła we wnętrzu chaty. Wróciła po chwili.hadesz3 Jedną rękę przyłożyła do serca, a drugą podała mi prezent.

Dostałam od niej główką czosnku. Zdjęłam plecak. Miałam w nim masę słodyczy, które rozdawałam spotkanym w górach dzieciakom. Usiadłam na ziemi i wysypałam wszystko co miałam. Przyłożyłam rękę do serca i przesunęłam słodycze w jej stronę. Trudno uwierzyć ale z oczu kobiety kapały łzy.


Seeb. Luty 2010
  Kiedy imamn zaczął śpiewać południowe wezwanie na modlitwę, zmęczona zwiedzaniem Seeb przysiadłam na schodkach jednego z meczetów. Tuż obok uklękła starsza kobieta i zaczęła modlić się żarliwie. Kiedy skończyła usiadła obok mnie. Gorąco. Rogiem czarnej abaji otarła spoconą twarz. Podałam jej butelkę wody. Przyjęła z wdzięcznością. Jesteś muzułmanką? - spytała. Nie - odpowiedziałam - oglądam meczety. Czemu modlisz się tutaj? W pełnym słońcu? Przecież możesz pomodlić się w środku?
meczet1Tak, mogłabym. Zadumała się. Mogłabym ale ... nie byłam dobrym człowiekiem. Byłam krnąbrnym dzieckiem, nieposłuszną żoną. Nie dawałam jałmużny, czasami zapominałam o modlitwie. Myślę, że nie jestem godna aby modlić się w środku. Codziennie modlę się tu, przed drzwiami. W słońcu i w kurzu. Chciałabym naprawić wszystkie błędy, które popełniłam. Przecież Allach jest dobry. Na pewno znajdzie w niebie miejsce i dla ciebie – pocieszałam ją. Wiesz - opowiadała mi dalej – moje życie teraz, to modlitwa. Mdlę się i proszę „wybacz". Niech cię Allach błogosławi – powiedziała wstając. Niech Allach będzie z tobą – odpowiedziałam.
Pochyliłam się przed meczetem i pomodliłam do Allacha prosząc o błogosławieństwo dla tej kobiety. Wsiadłam do samochodu i rozmyślając o Bogu, Allachu, piekle i niebie pojechałam do domu, aby jak posłuszna żona ugotować obiad dla męża.

Pustynia 2012 rok
  Była noc. Siedzimy przy ognisku w samym sercu pustyni, oddaleni od najbliższej cywilizacji dziesiątki kilometrów. ogniskoNagle nie wiadomo skąd podjechał samochód i wysiada z niego młody Omańczyk. Beduińskim zwyczajem przykucnął przy ogniu i sięgnął po herbatę. Siedzieliśmy, rozmawiali, a kiedy dowiedział się, że jesteśmy z Polski powiedział - Bolanda to musi być piękny kraj. Tylko w pięknym kraju mogą żyć tacy niesamowici ludzie - i zaczął recytować wiersze Miłosza i Szymborskie. Kiedy dopił herbatę, podziękował i odjechał w czarną pustynną noc.

Salmon Plato. Czerwiec 2012

  Salmon Plato leży na wysokości 2,5 tysięcy metrów i jest płaską kamienną pustynią. Nie ma tam prądy ani wody, właściwie nie ma nic prócz kamieni. A jednak żyją tam ludzie. Dla Beduinów którzy mieszkają na Plato, do życia koniecznie potrzebne są kozy. 

salmon4Arabskie kozy są urody przecudnej. Pokochałam je od pierwszego spotkania i specjalnie dla nich zbierałam i suszyłam każdy niedojedzony kawałek chleba. Kiedy zobaczyłam stado kóz, natychmiast zaczęłam je karmić. Młoda omańska pasterka patrzyła na mnie jak na jakieś ufo. salmon3Co ty robisz? Dlaczego dajesz kozom chleb? - spytała. No wiesz, ja nie wyrzucam się chleba, jeśli mi zostaje suszę i karmię nim zwierzęta – odpowiedziałam. A czy mogłabyś zamiast kozą dać ten chleb mnie? Moja rodzina będzie miała co jeść przez kilka dni. Bez słowa podałam jej torebkę z chlebem. Z radością oddałam jej prawie całe jedzenie, które zabrałam z domu. Na widok owoców, które dostała roześmiała się z radości. Już nie pamiętam kiedy ostatni raz jadłam świeże owoce. Zapamiętam was na całe życie – szepnęła.

Joomla Template - by Joomlage.com