Nocny kurs

Pierwszy nocny kurs. Wyruszam z pętli. Autobus prawie pusty. W połowie wozu po lewej stronie, zajęty lekturą z czytnika, młody mężczyzna o ciemnej skórze. Chyba Hindus. Trochę za nim po prawej stronie zapatrzona w okno młoda dziewczyna, blondynka. Na końcu grupka młodych ludzi. Weseli, głośni, widać że po kilku drinkach. W sumie jak zwykle o tej porze w weekendowy wieczór. Kolejne przystanki, wysiadający, wsiadający. Autobus się zapełnia, ale tłumów nie ma. Spokojnie. Kolejny przystanek. Wysiada kilka osób, za to wsiada dwóch „prawdziwych Polaków”. Wygoleni. Ubrani w mundurki moro i czarne koszulki
z nadrukiem „Stop islamizacji Polski”. Do tego buty wojskowe i wielka pewność siebie. Rozglądnęli się i zasiedli niedaleko Hindusa. Już wiem, że będą kłopoty.

Przez chwilę przyglądają mu się.
- Patrz Heniek, co ten bambus tutaj robi?
- No, patrzę i się zastanawiam.
- On chyba szuka guza, powinien u siebie siedzieć pierdolony muzułmanin.
- No może powinien, ale daj spokój Mały, co ci szkodzi.
- A szkodzi mi, szkodzi. Nie potrzeba nam tu takich. Zarazę roznoszą. Pogonię go, niech wypierdala do siebie.
- Zostaw Mały. Będą kłopoty.
- Oj tam Heniuś, ty zawsze taki strachliwy. Nic nie będzie. Nikt się nie ruszy.
Mały wstał. I podszedł do Hindusa. Ty, spierdalaj stąd do siebie, ale już. Mam Ci pomóc?

W autobusie cisza. Wszyscy zapatrzeni w okna lub smartfony. Dzwonię na policję, niech podjadą na następny przystanek. Mały zbliża się do Hindusa. Przed nim zasłaniając Hindusa pojawia się blondynka. Mały zatrzymuje się.
- Co to lalunia, lubisz takich? To ty też wypierdalaj z mojego kraju.
- Taki on twój jak i mój. I niech pan nie mówi do mnie w ten sposób. Nie życzę sobie.

Radiowóz już czeka na przystanku.

 

Joomla Template - by Joomlage.com