schwartz chCzarny charakter - temat dobry na paradoksalną fabułę, czarny humor, karykaturę. Brak mi takiego talentu. Racjonalne podejście też nastręcza trudności.
W literaturze psychologicznej funkcjonuje kilkadziesiąt definicji charakteru. O czarnym nie ma mowy. Natomiast ciekawie definiuje charakter niedawno zmarły wybitny literat Tadeusz Konwicki: "Charakter to brak wątpliwości, to uporczywość trwania przy swoim zamiarze, choćby nie wiem jak bezsensownym, ...to brak wyobraźni, ...to wrodzona tępota, charakter to nieszczęście ludzkości".

A czarny?  
Ale w konwencji popularnego myślenia powiem tak:
- może to moje szczęście, że nie poznałam żadnej osoby, którą mogłabym nazwać czarnym  charakterem. Były takie, które zachowywały się czasem niegodnie, ale tylko sporadycznie. Poza tym miały też liczne zalety, tonujące przykre skłonności.

W literaturze i mediach aż roi się od  kreacji, narysowanych grubą czarą kreską. W mojej ocenie są to najczęściej asocjalni psychopaci, albo osoby z zaburzeniami psychicznymi. Żeby jednak nie uciekać całkiem od tematu wybrałam dwie osoby, które mogą  być egzemplifikacją czarnych charakterów.
-  Wicehrabia de Valmont, kochanek markizy Merteuil z "Niebezpiecznych związków". Cyniczny uwodziciel, który dla wygrania zakładu uwodzi bogobojną mężatkę w perfidny, bezwzględny sposób. Obrzydliwiec!
- Druga ohyda to siostra Ratchett z "Lotu nad kukułczym gniazdem". Sadystka, terroryzująca pacjentów w przemyślany, bezwzględny sposób.
Poznaliście podobne monstra?

 

 

Joomla Template - by Joomlage.com