Podróże małe i duże  -  wspomnienia

plaza  Jestem w Kalifornii. Autostrada Nr 0 wije się nad samym brzegiem. Po lewej stronie ocean, po prawej góry. Ciepły, słoneczny dzień. Powietrze świeże jak sok z natki pietruszki. Zatrzymujemy się. Zbiegam na plażę. Zrzucam sandały. Zostawiam ślady bosych stóp na piasku. Zanurzam się w Pacyfiku. To pierwsze moje z nim spotkanie, wiec wołam z radości: jestem obywatelką świata! On srebrzy się w słońcu. Fala zmyła moje ślady, ale byłam tam. Byłam.

 

Jarzębina rosnąca na brzegu, wyciąga do nas gałęzie z poczerwieniałymi już gronami jagód. Sierpień. Upał, lekka bryza i niebo kiczowato niebieskie. Wsiadamy do kajaka i ruszamy na drugi brzeg jeziora Święcajty. Radość. Kropelki wody spod wioseł spadają na rozgrzane ramiona.kajaki małe   W połowie trasy zawiało mocniej. Po chwili niebo pociemniało, wiatr przerodził się w wicher, jezioro zdziczało i wierzgało jak koń w "Szale". Boje się, drżę. Byle dopłynąć do szuwarów. Fale przelewają się nad nami. Nadludzki wysiłek i strach. Udało się. Wśród szuwarów jest spokojniej. Wyciągamy kajak na brzeg.Jest taka pora dnia, która lubię najbardziej. To przełamanie, kiedy dzień gaśnie a noc jeszcze nie zapadła. Podróżuję wtedy w gęstwinie własnych myśli. Przypominam, marzę, oceniam, doceniam. Zawieszam się i trwam

Jeszcze sen. Lubię śnić. Ech jakież to są podróże. Czasem nie chcę się obudzić. Zaciskam powieki, żeby sen zatrzymać. Czasem otwieram oczy i cieszę się, że to był tylko sen. Życzę wszystkim kolorowych snów.

 

Joomla Template - by Joomlage.com