Ulubiony wiersz

Ulubiony wiersz. Było ich wiele na poszczególnych etapach życia. Odeszły w zapomnienie moje fascynacje poezją Marii Pawlikowskiej –Jasnorzewskiej, Juliana Tuwima, czy też Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Wraz z upływem czasu zmieniały się moje zainteresowania potrzeby i podejście do wielu spraw. Do życia w szczególności. Zacząłem zauważać jego ulotność, niepowtarzalność i fakt iż nie należy traktować go zbyt poważnie. Stąd już blisko mi było do twórczości Andrzeja Waligórskiego przedstawiającej życiowe scenariusze i przesłania z przymrużeniem oka w formie żartobliwej, lekkiej, czasami frywolnej, jak chociażby w Bajeczkach Babci Pimpusiowej. Oto jedna z nich:
Zapylała raz pszczółka jakiegoś badyla,
Wtem czuje, że od tyłu też ją ktoś zapyla.
Patrzy się, a to truteń, niejaki Zenobi.
Morał - rób dobrze innym, tobie też ktoś zrobi.


Bajeczka ta nie wymaga szczegółowej analizy. W prostych słowach pokazuje pożyteczną i żmudną pracę pszczół, której towarzyszą czasem pewne zaskakujące, drobne przyjemności. Niesie ona też bardzo ważny społecznie morał o potrzebie robienia dobrze bliźnim bez oczekiwania nagrody w myśli biblijnych przesłań: „Dawajcie, a będzie Wam dane" .
Jest też wierszyk, ten naprawdę ulubiony. Jest ze mną prawie całe życie. Towarzyszy mi od czerwca 1958 roku kiedy to wpisała mi go do pamiętnika moja Babcia podczas spędzanych pod jej opieką wakacji. Nie znam tytułu ani autora, a brzmi on tak:

W piwnicy kiedyś mysz
Szukając sobie jadła
Potknęła się i wprost
Do garnka z mlekiem wpadła.

Utonie nie ma złud
Bo jakże stąd wypłynąć
Nie zbawi jej i cud,
Więc trudno trzeba ginąć.

Lecz nasza dzielna mysz
Charakter taki miała,
Że nie chcąc iść na dno
Bez przerwy w krąg pływała

Pluskała się i wciąż
Nadzieja w niej nie gasła
Aż mleko ruchem łap
Ubiła w bryłę masła.

Gramoli się na wierzch
Już jest nad samym brzegiem
Radosny słychać pisk
I mysz się puszcza biegiem

Więc gdybyś kiedyś też
W nieszczęścia tonął fali
Nadzieję miej i wierz
Wytrwałość cię ocali!

Joomla Template - by Joomlage.com