Magia

    Siedzę w zatłoczonym tramwaju pogrążona we własnych myślach. Kątem oka widzę zbliżającą się starszą panią. Zgięta w pół, podparta gustowną laseczką. Niesie torebkę i kilka toreb ze sprawunkami. Drzwi już zamknięte, ale empatyczny motorniczy otwiera je. Pomagam, podaję przedramię żeby łatwiej jej było uporać się z wysokimi schodami. Uśmiecha się uroczo, ale widzę, że jest przygotowana do pokonywania przeszkód samodzielnie i z humorem. Czuję się onieśmielona, czy aby nie naruszam jej prywatności.
Ma piękną delikatną twarz Alicji Majewskiej dwadzieścia lat starszej. Promienne, młodzieńcze oczy na tle idealnej, zaróżowionej cery. I urocze blond loczki.
Stoicki spokój na granicy wyższej, życiowej filozofii zupełnie nie współgra z ciężkim kalectwem niosącym ogromną trudność w funkcjonowaniu.


Elegancko ubrana, na nogach jasne, cienkie pończochy, pomimo dotkliwego upału i buty na niewielkim obcasie. Damy nie chodzą boso. Na dłoniach miniaturowe, koronkowe rękawiczki.
Postać z innej rzeczywistości. Artefakt z zamierzchłej przeszłości.
We wspomnieniach wraca Warszawa i moje w niej dzieciństwo. Rozmawiamy. Piękna polszczyzna, klasa z górnej półki w każdym calu.
Pani wysiada. Pomagam, mówimy sobie "do widzenia". Oby....
Słyszę rozmowy młodzieży naznaczone ulicznym ściekiem. Wraca niesmak ponurej rzeczywistości. Magia pryska.
Skąd taka klasa ? Zadaję nieme pytanie. Z zamierzchłej przeszłości i genów. Skąd w późnym wieku takie promienne oczy i cera ? Chyba to czyni wewnętrzne światło pięknej duszy.
Izabella Baciańska

Joomla Template - by Joomlage.com