Warsztaty pisania bajek
Nela Kamińska
Bunt autek albo o chłopczyku który niszczył autka 

-To się musi skończyć! – powiedziało głośno czerwone autko.
-Tak, to się musi skończyć – potwierdziło cicho autko zielone.
-Popatrzcie, jak my wyglądamy! – zawołało czerwone autko – Czy my jesteśmy jeszcze autkami?
-Czy my jesteśmy jeszcze autkami ?– cicho powtórzyło pytanie zielone autko.
-Ja mam tylko trzy kółka – stwierdziło czerwone autko.
-A ja nie mam kierownicy – dodało autko zielone

.
-Ja – cicho odezwała się koparka – w ogóle nie wiem, czym jestem. Bez kółek, bez łopatki…
-A co ja mam powiedzieć – mruknął dźwig. - Czy ja jestem jeszcze dźwigiem? Przecież nie mam ramienia, to co ja mogę dźwigać!
-Ja – ja nie mam drzwi, dawno urwane… - szepnął biały ambulans
-A co ja znaczę bez klaksonu, bez sygnału świetlnego – z oburzeniem dodało granatowe autko policyjne.
-To się musi skończyć – powtórzyło głośno czerwone autko.
-Tak, to się musi skończyć – potwierdziło cicho autko zielone.
-Tylko co możemy zrobić – głośno zastanawiał się biały ambulans.
-No, no …. Możemy się …. zbuntować - krzyknęło autko policyjne.
-Zbuntować? A co to znaczy? – zawołały zdziwione autka.
-Zbuntować się, to znaczy…. No, to znaczy - zbuntować się! - ciszej dodało autko policyjne.
-Co znaczy z b u n t o w a ć s i e – zawołały autka
-No, zbuntować się, to znaczy …. Nie wypić mleka, kiedy mama daje, albo nie ubrać czapki, kiedy mama każe.
-To znaczy z b u n t o w a ć się? – zadziwiły się autka - To jak mamy to zrobić? Przecież nikt nam nie daje mleka do wypicia, ani nie każe ubierać czapki!
-To prawda – powiedziało autko policyjne – nikt nam nie daje mleka do wypicia, ani nie każe ubierać czapki. Ale przecież niejeden raz słyszeliśmy, jak mama do Niego mówi – „no i znowu się buntujesz”, albo – „taki jesteś zbuntowany”! A mówi to wtedy, gdy On nie chce zrobić czegoś, co powinien.
-Nic nie rozumiem, to jak my się mamy zbuntować. Mamy nie zrobić czegoś, co powinniśmy robić? - zapytały autka.
-A właśnie tak! - z zadowoleniem odpowiedziało autko policyjne - Właśnie tak. Powinniśmy tu siedzieć pod łóżkiem i czekać, aż ON będzie się nami bawił. A my nie będziemy tu siedzieć i czekać, tylko pojedziemy sobie stąd. Daleko, daleko!
-Jak! No jak! - zapytało czerwone autko. -Ja mam tylko trzy kółka, zielone autko nie ma kierownicy, koparka nie ma w ogóle nic, a dźwig ledwo się porusza. Jak mamy stąd pojechać!
-Damy radę! Damy radę! Zaraz to wszystko zorganizujemy! - ochoczo zawołało autko policyjne. -Nie mam wprawdzie sygnału, nie mam klaksonu, ale mam koguta na dachu. Ja pojadę pierwszy. Ustawiajcie się! Kto nie ma kółek wspiera się na autkach z kierownicą, koparkę dajemy między siebie, będziemy ją pchać, dźwig na końcu, bo wysoki, mino iż nie ma ramienia. Ambulans zamyka grupę! Damy radę!
Pod łóżkiem zrobił się ruch i zamieszanie. Autka układały się w szereg, jedne drugim pomagały, nawet dźwig bez ramienia pomagał wspiąć się małym autkom na większe.
-Jesteśmy gotowi! Wymarsz! Buntujemy się! Buntujemy się! Buntujemy się!
-Poczekajcie - zawołało czerwone autko!
-Poczekajcie – powtórzyło za nim cicho autko zielone.
-Co się dzieje? - z przodu kolumny odezwało się autko policyjne.
-Pamiętacie, był jeszcze jeden maleńki samochodzik, który ON dostał na ostatnie urodziny. Gdzie jest? – zapytało autko czerwone
-Nigdzie go nie widzę – zawołał dźwig.- Och, na pewno ON już dawno je zepsuł i wyrzucił. Jedziemy! Buntujemy się!
Autka powoli wyjechały spod łózka dojechały do drzwi, niepostrzeżenie wyjechały z domu i zniknęły na ciemnej ulicy.
A tymczasem, za jedną z nóg łóżka, przyciśnięty do ściany ugrzęzł maleńki samochodzik, który ON dostał na ostatnie urodziny. Cichutko popiskiwał ugnieciony i przyduszony do ściany. Nikt go nie słyszał.

Rano Krzyś budzi się i sięga ręką pod łóżko. I…
-Gdzie są moje autka!! Gdzie są moje autka! Mama, gdzie są moje autka!!! – krzyczy.
-Co się stało – pyta Mama, wpadając do pokoju.
-Gdzie są moje autka! Gdzie są moje autka! Nie ma ich Nie ma ich!
-Pewnie gdzieś zapodziałeś. Odsuń łóżko. Może gdzieś tam są.
Krzyś odsunął łóżko od ściany, ale tam znalazł tylko maleńki samochodzik, który dostał na swoje ostatnie urodziny. Autek nie było. Krzyś płakał cały dzień, nie chciał iść do przedszkola. Chciał się bawić ze swoimi autkami. Ale autek nie było….
Gdy zapadła noc i spłakany Krzyś zasnął w swoim łóżeczku, maleńki samochodzik zaczął myśleć. „ One się zbuntowały i poszły sobie. A przecież On tęskni za nimi. Mimo że, to prawda, niszczył je, to jednak tęskni za nimi. Muszę coś z tym zrobić.”.
-Dam radę, dam radę – pomyślał mały samochodzik. -Dam radę, mam przecież cztery kółka, mam kierownicę, jestem tylko trochę zgnieciony. Dam radę! Muszę je znaleźć, muszę je sprowadzić do domu!
Mały samochodzik powolutku wyjechał spod łózka, pokierował się do drzwi, wyjechał z mieszkanie i znalazł się na ulicy.
-Hej, gdzie jesteście! – zawołało z cicha.
-Hej, gdzie jesteście – zawołało głośniej.
-Tu, tu jesteśmy – usłyszał - tu, pod drzewem.
Rzeczywiście, pod drzewem, jak kupka złomu leżały wszystkie autka. Zmarznięte, skulone, tuliły się do siebie.
-Wracajcie! Wracajcie do domu, wracajcie do Niego! On za wami tęskni. On płacze. Wracajcie!
-Ale przecież nas niszczył: urywał nam kółka, kierownicę, zepsuł klakson, urwał ramię – wołały autka!
-Tak, to prawda, ale jesteśmy jego autkami i On chce się tylko z nami bawić i … nie ma co gadać! Wracajcie!
Autka spoglądnęły na siebie – no cóż, tu jesteśmy tylko kupą złomu, a tam u Niego….
-Dobrze wracamy – podjęły decyzję.
Autka ułożyły się w szereg i powoli, z mozołem, pomagając sobie nawzajem wjechały do domu, do pokoju i ulokowały się pod łóżkiem.

Rano Krzyś zagląda pod łózko i …
-Są, mama są! Moje autka, moje kochane autka! I czerwone, i zielone, i dźwig, i koparka, ambulans, policyjne i moje małe auteczko!! Są!
-Ale dlaczego ich nie było? – zamyślił się Krzyś.
-Myślę – z zadumą powiedział tata, że one się zbuntowały. No bo popatrz! Jak one wyglądają! Wiesz co, przynieś moje pudło z narzędziami, spróbujemy coś z nimi zrobić. Doprawimy kółka, zamontujemy kierownicę, umocujemy łopatę przy koparce. No, mały, bierzemy się do roboty, naprawiamy to, co zepsułeś! I zapamiętaj sobie, BUNT autek! Nigdy więcej niszczenia zabawek! 

Nela Kamińska

Joomla Template - by Joomlage.com