Excentrycy, czyli po słonecznej stronie ulicy

ekscentrProdukcja:  POLSKA, 2015
Reżyseria:  Janusz Majewski
Scenariusz: 
Janusz Majewski i Włodzimierz Kowalewski

Ciechocinek - lata pięćdziesiąte XX wieku i siermiężna komuna z pochodami pierwszomajowymi, wiecami, aparatczykami partyjnymi, agentami bezpieki.
Film na motywach powieści Włodzimierza Kowalewskiego o tym samym tytule, powstał z miłości reżysera do muzyki. Janusz Majewski należy do pokolenia, które nocnych muzycznych programów radiowych z Ameryki słuchało z wypiekami na twarzy, często do świtu. To było okno do lepszego świata.
Do sennego uzdrowiska pamiętającego czasy przedwojennej świetności przyjeżdża brat (Maciej Stuhr) miejscowej stomatolożki (Sonia Bohosiewicz) i zakłada zespół muzyczny w stylu amerykańskiego bigbandu.

Jakby tego było mało, sprowadza z Anglii swojego krwistoczerwonego bentleya wypucowanego na wysoki połysk. Emocje władz sięgają zenitu.
Zderzenie dwóch krańcowych rzeczywistości jest tu tak nierealne, że zatrąca wręcz absurdem. Czy odwilż lat pięćdziesiątych posunęła się tak daleko, że było to możliwe?
Dostajemy optymistyczny obraz, kiedy przedwojenni ludzie wchłonięci i zmiksowani przez system zaczynają się budzić i rozkwitać barwnymi osobowościami. Tępogłowy milicjant (Wiktor Zborowski) zmienia się w uzdolnionego trębacza. Zahukana pani stomatolog ewoluuje w jazzująco - swingującą piosenkarkę. Rodzimi artyści pokazali aktorstwo wysokiej próby. Swoje role muzyczne zagrali tak kapitalnie, że zbędny był montaż elektroniczny. A przy fortepianie zasiadł sam Wojciech Karolak.
Osobnym wątkiem jest tu Anna Dymna mistrzowsko odtwarzająca rolę "upadłego anioła"- przedwojennej właścicielki pensjonatu, odartej przez komunę ze splendoru.
Dialogi z "Excentryków" mają szansę, na podobieństwo dialogów z polskich filmów sprzed lat, stać się kultowymi.
Film jest cudowny, roześmiany. Kto nie uwzględni go w swoim grafiku kulturalnym, zrobi błąd.

Polecam, Iza Bociańska

~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie iść na Ekscentryków to poważne zaniedbanie jest. Chociażby dla Anny Dymnej. Daje popalić. Jako rozmemłany babsztyl zalegający w barłogu gwoli kontestacji rzeczywistości, wyklinający i popijający. Ale przede wszystkim jako elegancka dama ze staranną fryzurą i makijażem, w toczku i woalce, "rezydująca" jako pisuardessa w publicznej toalecie. Teksty przez nią tam serwowane, przy okazji dyrygowania klientami i wydzielania im wg uznania kawałków równo pociętej gazety wywołują co rusz głośne ukontentowanie widowni...
Wyciągnięty z naftaliny Wojciech Pszoniak też daje popalić. Obsesyjnie tropi "pederastię" jako taką, szczególnie w prozie i poezji. Konotacje "pederastyczne" mają dla niego najniewinniejsze utwory. Oczywiście po jego śmierci okazuje się, że był tej orientacji, z którą wojował...
Są też inni, np. Wiktor Zborowski, Adam Ferency, Marian Opania, charakterystyczni, ukontentowujący widza na maksa, czy Magda Zawadzka - bufetowa.
W tle standardy swingowe i Sunny Side Band. Maciej Stuhr i jego czerwony Bentley. No i może taka perełka: w nieodległej okolicy spłonęła dzwonnica, dymu nie ma / tajniaczy tekst w oczekiwaniu na odzew.
Barbara Waksmańska

 

Joomla Template - by Joomlage.com