Wakacyjna miłość

Świetna dziewczyna - atrakcyjna, lubiana, wszechstronnie uzdolniona. Aktywność na lekcjach wystarczyła jej, żeby mieć świadectwa z paskiem. Poświęcanie niewielkiej ilości czasu na domową naukę pozwalało jej na zajęcia sportowe i namiętne czytanie. Najbardziej rozbudzały wyobraźnię miłosne zawirowania i sylwetki idealnych kochanków takich jak Orfeusz, Abelard, Tristan, Romeo. Gdy miała 6 lat "odszedł do słońca" jej ojciec, który był wspominany jako absolutnie idealny kochanek i mąż. Czytała jego listy do matki, tęskniła i marzyła o takiej miłości. Nie rozmieniała się na drobne, nie umawiała się na randki, prywatki, nie flirtowała. Wierzyła, że kiedyś pojawi się ten jedyny, najważniejszy.

Podczas ostatnich licealnych wakacji wybrała się do cioci, która w uzdrowisku prowadziła pensjonat. Przy obiedzie zobaczyła wysokiego, ciekawie rozmawiającego ze swą mamą-filozofem młodego mężczyznę. Gdy spytał ją aksamitnym głosem, jak długo będzie mieszkać w pensjonacie, zmącił jej spokój. Chodził boso po deptaku, czytał pisma literackie, z pasją stale robił zdjęcia. Amor ustrzelił ofiarę. Zakochała się . Teraz liczył się tylko on, jego książki, filmy, kabaret z którym współpracował. Był w jej oczach tak piękny, bo według poety "piękno kształtem jest miłości". Pocałował delikatnie na pożegnanie. Wkrótce przysłał "Małego księcia" z ex librisem, kilka artystycznych zdjęć ilustrujących fabuły powieściowe, a na kopercie znaczek z jej zdjęciem.
Była szczęśliwa. Mimo, że nic nie ustalali, nie obiecywali, nie było też spektakularnych uniesień i wyznań. Ale było przekonanie, że to on, że warto było czekać.
Niestety, wkrótce zupełne zaskoczenie: napisał, że został wyrzucony z I roku studiów przez notoryczne absencje, podczas których zajmował się szukaniem ciekawych obiektów i fotografowaniem ich. Tłumaczył, że politechnika go rozczarowała. A teraz czeka go wojsko!

Jak przykro, to straszne, będzie czekać, cierpieć. Czuła się jednak wyróżniona, sytuacja była niebanalna, a cierpienie uszlachetnia podobno.
Dostała się na studia, pisała listy myśląc, że poczeka i kiedyś będą razem. Ale po pewnym czasie dostała ostatni list: "masz teraz nowe życie, towarzystwo, możesz się bawić, a ja tu szoruję podłogi". Te słowa wszystko przekreśliły, to jej przekonanie o miłości, która wzniesie ją na emocjonalne wyżyny, podobne do literackich wzorów. Ale przecież tak mało go znała. Może to było zrealizowanie marzenia, zakochanie w miłości? Lato, słońce, hormony, piękna sceneria. W każdym razie honor nie pozwolił jej, żeby tłumaczyć, wyjaśniać, zapewniać. To koniec.
A on, gdy po dwu latach skończył wojsko chciał się spotkać, porozmawiać. Ale była już inna miłość, nie chciała zasmucać tego, z którym zbudowała stały związek.
To jeszcze nie koniec. Nie mogła przypuszczać że ten lekkomyślny i wyobrażony Romeo po wielu latach będzie sąsiadem jej siostry, w odległym mieście. Gdy się o tym dowiedziała postanowiła się z nim spotkać. Chciała skonfrontować dawne wyobrażenia z realnie żyjącym człowiekiem, opowiedzieć o swych przeżyciach i o tym dlaczego się z nim nie spotkała. On tłumaczył swe reakcje fatalnym stanem psychicznym i niedojrzałością rozpieszczonego jedynaka. Wojsko jednak go wiele nauczyło. Skończył studia zgodne z preferencjami, ma satysfakcjonującą pracę, dom, rodzinę. Podarował jej najpiękniejszy kwiat z ogrodu i symboliczny kamień na szczęście. Nie skorzystała z propozycji dalszych spotkań. Dawna rana już była zagojona.

Bożena Bertman

 

Joomla Template - by Joomlage.com